Bokeh z gwiazd, a miała być zorza polarna

Gwiezdny Bokeh





Wybuch na Słońcu i spory CME ruszył w kierunku Ziemi. Zwiastowało to dużą zorzę polarną na północy i spore szanse na fotografię, a także obserwacje na polskim niebie. 
Wszystkie serwisy monitorujące pole magnetyczne Ziemi aż piszczały od powiadomień zorzowych. Oczywiście powiadomień o prognozach, które to były znów bardzo obiecujące.





Na lokację wybrałem się Bartkiem. No nawet nie mam w tej chwili samochodu, gdyż moje UnoBorgini stoi obecnie u blacharza i dostaje nową konserwację.
Niestety na północy zaczęły pojawiać się chmury, ale nie były one jakieś tragiczne. Trochę rzadkiego cirrusa. Owszem przeszkadzał on, ale była szansa, że zorza się przez niego przebije.


Ustawiłem Nikona D600  na statywie filmowym. Odpaliłem fotografowanie z interwalometrem i czekałem, aż coś się pojawi.
Fotografowanie z interwalometrem tworzy materiał idealny, by potem wykorzystać go do stworzenia filmu poklatkowego. Oczywiście, gdy materiału jest odpowiednio dużo, ponieważ film poklatkowy wymaga minimum 24 zdjęć na 1 sekundę filmu. Ustawiłem odpowiednią temperaturę barwową, czas naświetlania 8 sekund, przysłonę 2.8 i czułość na poziomie 6400 ISO. To spokojnie wystarczało, by ekspozycja była dobrze naświetlona i przygotowana do postprodukcji przy wywołaniu RAW. Interwał ustawiłem na 10s, by aparat miał te 2s czasu na zapis. No czasem bywa tak, że bufor się zapcha i wyłączy fotografowanie. Lepiej dać mu lekki margines zapasu.








W między czasie, gdy D600 "polował" na Aurorę Borealis, tak ja wyciągnąłem Nikona D800e, którego niedawno kupiłem. Założyłem na niego Sigmę 20mm i wziąłem się za fotografię Oriona i Plejad oraz jakiś widoczków.
No podczas pracy na interwalometrze i robieniu materiału do filmu poklatkowego można się nieźle wynudzić. Szczególnie nocą, gdy materiał trzeba zbierać co najmniej 2 godziny, by potem mieć z tego 10s filmu. Dobrze, że teraz mam dwie pełne klatki, to zawsze mogę drugą porobić coś innego i zająć się czymś w tym czasie oczekiwania.



astrofotografia | fotografia nocna


astrofotografia | fotografia gwiazd








Oczywiście "wyszło jak zawsze". Zorzy nie było!
CME prawdopodobnie zaledwie musnął naszą planetę i to kilka godzin wcześniej, bo o poranku. Caluśka masa z koronalnego wyrzutu masy przeleciała obok. 



Żeby plener nie był stracony wziąłem się za fotografię, której Wam jeszcze nie pokazywałem, czyli  na D800e założyłęm Nikkora 85mm, by z gwiazd tworzyć bokeh. 
Jest to bardzo fajna, artystyczna metoda fotografowania nocą. 

Światło gwiazd jest wystarczające, by uzyskać pożądane efekty.












Oczywiście o tej technice opowiedziałem we vlogu, na którego serdecznie zapraszam.
Zaznaczam również, że nie przygotowałem się do tego. Vlog miał być o zorzy polarnej, ale jako że jej nie było, to dla odmiany postanowiłem pokazać coś innego, także zrobię jeszcze osobno vloga i "gwiezdnym bokeh", także tego potraktujcie jako taką moją małą rozgrzewkę.











Komentarze

  1. Jakie niesamowite zdjęcia! Uwielbiam Twoje fotografie gwiazd! Nawet jeśli nie udało Ci się sfotografować zorzy, ten bokeh jest wprost oszałamiający.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Serdecznie zapraszam do komentowania!
Uwaga - Obraźliwe treści, oraz nietreściwe komentarze, nie związane z treścią i reklamujące inne blogi, czy strony będą automatycznie lądować do spamu.